-Czy jesteś pewna, że się uda?-Zapytałam lekko przestraszona.
-Jasne! Znaczy..No na jakieś 90 procent!-Powiedziała pewnie. W końcu zaczęłyśmy się unosić. Po kilkunastu minutach byłyśmy na górze. Zauważyłam jaskinię Briena. Pobiegłam do niej. Leżał w niej mój brat, płakał.
-Najpierw straciłem Kan, teraz jeszcze resztę rodzeństwa...To moja wina...-Mruczał przez łzy.
-Brien?-Zapytałam. Brien spojrzał na mnie.
-T...Ty żyjes..żyjesz!-Przytulił mnie.
-Tak, wpadłam do jeziora-Zaśmiałam się. Porozmawiałam z bratem i wróciłam razem z Miu do watahy. Byłam jej strasznie wdzięczna.
<Miu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!