Zay złapała nóż i zamknęła się w łazience. Przestraszyłem się
-Zay! Otwórz te drzwi!
Dziewczyna nie reagowała. Usiadłem przed drzwiami i westchnąłem. Byłem zmęczony. Rozumiałem ukochaną. Miała trudną przeszłość. Sam widziałem jak na moich oczach zginął mój ojciec.... Byłem wtedy mały i nie mogłem nic zrobić... Pozostało mi tylko patrzeć... Od tamtej pory obiecałem sobie, że jeśli ktoś skrzywdzi bliską mi osobę to pożałuje.
-Zay...kochanie...otwórz te drzwi.
<Skarbie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!