Przypatrywałam się walce, powoli zsuwając się plecami po ścianie. Usiadłam, a raczej opadłam na podłogę. Byłam tak oszołomiona, że nie wiedziałam do końca co się dzieje. W jednej chwili ten kurwiszon mnie obmacywał jak dmuchaną lalkę, a w drugiej okładał się z Danielem na pięści. Pod koniec zauważyłam błysk metalu, a potem facet wziął dupę w troki. Dan wycofał się do salonu. Poszłam za nim jak jakiś piesek, wcześniej oczywiście wstając. Usiadłam blisko chłopaka.
- Pokaż...- powiedziałam, dotykając trzymanej przez niego ręki
Posłusznie odsłonił to, co ukrywał. Skrzywiłam się na sam widok głębokiego "draśnięcia". Mimo wszystko rana krwawiła. I to bardzo mocno. Bez namysłu zrobiłam to, czego uczono mnie na wojnie- pomóc swojemu. Ściągnęłam koszulkę, zostając oczywiście w czarnym sportowym staniku, wiec widoków za bardzo specjalnych to nie było. Przycisnęłam materiał do ręki Daniela i zawiązałam go ramiączkami.
- Nie obejdzie się bez szpitala albo blizny...- mruknęłam, wstając- Pójdę po bluzkę i nasze kurtki, i zabiorę cię do lekarza...
<Daanieel? Moon- specjalistka od pierwszej pomocy :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!