- Dzicz. - burknęła. - Dziiiiicz.
Zaśmiałam się cicho i poklepałam wyższą ode mnie po ramieniu.
- Miu, mam do ciebie prośbę.
- Słucham cię, Pani.
- Mogłabyś pójść do skrzynki? Jest piętro niżej, a mam tam ważne listy.
- Hańba tak wykorzystywać biedną służkę.
- Dałam ci mięso. Może dostaniesz więcej.
- Okej, przekonałaś mnie. - odparłam. Założyłam buty i wyszłam z mieszkania Savey. Podczas zamykania skrzynki (owszem, dostałam klucz) usłyszałam dwa głosy. Jeden męski, inny małej dziewczynki. Czyżby Alphonse i Lily przyszli odwiedzić Sav? Wychyliłam się zza filara. Byli już wyżej ode mnie. Pobiegłam tuż za nimi, jednak nadal zachowując ciszę. Rozległo się ciche stukanie w drzwi dziewczyny. Savey otworzyła je i, widząc partnera i przybraną córkę, ciepło się uśmiechnęła. Ja zaś zrobiłam coś takiego:
< Sav? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!