- Oczywiście. - odparłam. - Poza tym uprzedzaj, kiedy chcesz abym zeszła. - dodałam, gdy Jeff wszedł do pokoju.
- Gdzie miałaś zejść?
- Do piwnicy, wiesz? - burknęłam, siadając na parapecie.
- Coś ty taka nie w humorze?
- Bo na dworze pizga jak w Kieleckim na dworcu, a musimy się stąd wydostać. - odrzekłam, spoglądając spod przymrużonych powiek na chłopaka.
- Nie podoba ci się tu?
- To nie tak, że mi się tu nie podoba. To miejsce jest niesamowicie piękne i niezwykłe, ale dołuje mnie sprawa ślubu.
- A co? Nie chcesz go ze mną wziąć? - zapytał ze zawadiackim uśmiechem.
- Weź pan! - zaśmiałam się, rzucając do niego poduszką znalezioną na podłodze. - Poza tym, ślub to jedno, a pocałunek to drugie. - dodałam, robiąc minę urażonej pięciolatki i zaplatając ręce na piersi.
< Jeff? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!