Objechałam posłusznie drzewo. Mama i Al je przeskoczyli. Pojechaliśmy dalej kłusem. Dostałam karą klacz arabską. Miała na nogach białe odmiany, a na czole białą gwiazdkę. Była jednym słowem cudowna! Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na cudownej łące. Zwolniliśmy do stępa. Poklepałam klacz.
Właśnie! Nie zapytałam mamy jak ma na imię.
-Mamo...
-Tak skarbie?
-A jak ona się nazywa?
<Mamo? Przepraszam, że takie krótkie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!