-Huh, ale ten czas szybko leci.. - powiedziałam mocno zdziwiona tym, że na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Wyszłam z wody, która stawała się coraz zimniejsza i otrzepałam się z niej. Zmieniłam się w człowieka, odgarnęłam pospiesznie przemokniętą grzywkę z oczu i zaczęłam przypatrywać się świetlistym punkcikom na nieboskłonie.
-Co ty tam widzisz? - zapytał Anubis.
-Gwiazdozbiór Jednorożca, chociażby. - odparłam.
-Gdzie?
Pociągnęłam go za ramię i wskazałam mu Jednorożca.
-Gdziekolwiek nie spojrzysz, zobaczysz inną gwiazdę i konstelację. - tu przerwałam i wskazałam inny kawałek nieba. - Gwiazdozbiór Oriona.
Nadal podziwiając ciała niebieskie, puściłam Anubisa i zasiadłam na trawie.
-Myślałam, że co jak co, ale ty je będziesz znał. - powiedziałam po chwili i parsknęłam śmiechem. Po chwili usłyszałam szelest, zbyt głośny jak na wilka, a tym bardziej na leśne stworzenie. Zmieniłam się w postać potocznie zwaną Jeff The Killer i mimowolnie potarłam bliznę, znajdującą się koło ust. Poruszyłam króliczymi uszami, próbując ogarnąć, z której strony wydobywa się dźwięk.
-Co.. - zaczął stojący obok mnie chłopak. Uciszyłam go ruchem ręki i wezwałam moje dwa ulubione miecze - Dark Repulser'a i Elucidator'a. Błękitnego dzierżyłam w lewej ręce, zaś czarnego - w prawej. - Jak zawołam "już", masz uciekać. Nie ma gadania.
Anubis mi przytaknął. Po chwili zza drzew wyszło.. coś, czego nazwy nie znałam.
Bez zastanownienia krzyknęłam "już", jednak chłopak stał jak wryty. Schowałam Dark Repulser'a i lekko zdenerwowana chwyciłam go za nadgarstek, mocno pociągając w stronę lasu.
Co jak co, ale żebym go wyprzedzała biegnąc na obcasach.. - pomyślałam, piorunując go wzrokiem. Biegłam, z nadal wyciągniętą jedną bronią. Popchnęłam go z taką siłą za drzewo, że aż upadł, a stwór ciął. Zrobił mi niebywale dużą ranę na przedramieniu, tym samym ucinając rękaw żółtej koszuli. Jako odpowiedzi użyłam Vacuum Blades, przez co trafiłam potwora czterema z pięciu pocisków. Następnym, co zrobiłam, było użycie Starbust Stream wraz z Dual Blades. Używając dwóch mieczy naraz, wraz ze "skillem", ucięłam demonowi skrzydła i jedną, ogromną łapę. Ten zawył żałośnie i zniknął, pozostawiając za sobą ślad z prochu. Wycieńczona usiadłam pod drzewem. Gdy dotknęłam rany, zrobiło mi się czerwono przed oczami, a otoczenie wokół mnie zawirowało.
<Anubis? Da, Miu to wywłoka, która nie potrafi oprzeć ataku demona :T>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!