12 sty 2016

Od Zayny - Cd. Rayana

- Jest idealnie ! - stwierdziłam i pocałowałam mnie.
Ray przyciągnął mnie do siebie i nie kończył pocałunku. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że usłyszałam głos.
- Znajdź go ! - rozkazał jakiś mężczyzna. 
Znałam jego głos i nie chce myśleć, że to on. 
- Ciii - powiedziałam i zamknęłam drzwi od łazienki.
Po chwili wpadło do niej pięciu mężczyzn, złapali mnie i odepchnęli od Ray'a. Wskoczyłam jednemu na plecy ale inny uderzył mnie w głowę tak, że zemdlałam.
~~~~~~~~~~~~~~
Podniosłam się z podłogi i rozejrzałam po mieszkaniu. Nie było w nim nikogo, byłam tylko ja i karteczka na blacie w kuchni.
" Witaj Zayno. Znasz mnie bardzo dobrze więc wiesz co planuje, masz 24h by uwolnić swojego ukochanego z naszych rąk. Musisz wykonać trzymać się trzech zasad.
1. Nie proś o pomoc policję bo kochaś zginie.
2. Pod twoimi nogami leży nóż, weż go i zrań nogę.
3. Musisz nas wszystkich pokonać albo Rayan zginie.
Jeżeli złamiesz chociaż jedną z powyższych zasad, już nigdy go nie zobaczysz.
xxx"
Puściłam kartkę i spojrzałam pod nogi. Leżał tam srebrzysty nóż. Złapałam go i przecięłam sobie udo. Lekko kulejąc udałam się go garderoby i złapałam pudełko z moją lekką zbroją. Nałożyłam ją i wzięłam miecz świetlny, pistolet i noże do rzucania. Gdzie ten drań może być? Weszłam na dach i zaczęłam przeskakiwać na kolejne budynki. Szukanie siedziby zajęło mi dwadzieścia godzin. Gdy wpadłam do budynku od razu rzucili się na mnie dwaj faceci. Przecięłam ich mieczem świetlnym i ruszyłam dalej.
~~~~~~~~~~
Po dwóch godzinach doszłam do pokoju w którym przetrzymywano Ray'a. Byłam bardzo ranna od wielu mieczy i noży. Wyglądałam jakbym wróciła z wojny. Weszłam tam i ujrzałam ukochanego. Obok niego stał znany mi mężczyzna.
- O ptaszyna przyleciała!
- Zostaw go !
- Jakoś mi się to nie widzi.
Popatrzyłam uważnie na Ray'a. Nie był ranny ale na jego ciele widać było siniaki. 
- Mnie chcesz zostaw go !
Mężczyzna podszedł do mnie i złapał za kark. Rzucił mną o ziemię i przystawił pistolet do głowy. Wyjęłam nóż i dźgnęłam go w udo. Zasyczał z bólu i upadł na ziemię. Wskoczyłam na niego i przystawiłam miecz świetlny do gardła.
- To za to co mi zrobiłeś!
- Zawsze już będziesz zabójcą! Nie opamiętasz się! Będziesz chciała krwi!
- Zamknij się!
Odcięłam mu głowę i ledwo wstałam. Podeszłam do ukochanego i rozwiązałam go. Gdy ten wstał z krzesła przytuliłam go bardzo mocno a nogi same sie pode mną ugięły.
< Kochany ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!