Mama do mnie podeszła. Opowiedziała mi o co chodzi.
-Mamo, a kiedy idziesz na tą misję?-zapytałam.
-Jak najszybciej...
Posmutniałam. Mama musiała wykonać misję.
-Nie bądź smutna... Al zabierze cię na spacer-rzekła.
Ukochany mamy, kazał mi wziąść uwiąz io przypiąć go do kantaru Misti. Zrobiłam to co mi kazał. Zrobił to samo ze swoim koniem.
-No to idziemy-odparł.
Wyszliśmy z końmi ze stajni.
<Mamciu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!