Pokiwałem głową, potwierdzając przypuszczenie Idalii. Ta cała sytuacja była chora, to każdy mógł stwierdzić. No i zostaje jeszcze kwestia matki tamtej dziewczynki. Czy możliwe, że żyła i ukrywała się gdzieś? Może posiadała takie same, a nawet większe, umiejętności? Ptaki lekko poruszały skrzydłami, w rytm bicia mojego serca. Byłem spokojny, tak trzeba. Musiałem chronić Idę za wszelką cenę. Odkręciłem kurek manierki, którą miałem przyczepioną do paska. Wyleciała z niej strużka wody i pokryła moją prowadzącą rękę lodem, tworząc pazury oraz małe ostrza. Przyjemne zimno w prawej ręce wywołało u mnie lekkie dreszcze. Lewą dłoń wyciągnąłem do dziewczyny i uśmiechnąłem się ciepło.
- Damy sobie radę, zobaczysz.- powiedziałem- Teraz mamy większy problem... Musimy znaleźć jakąś jaskinię albo domek górski, zbliża się noc.
<Idalio? Wybacz, że tyle czekałaś ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!