Niesamowite. Niesamowite, że tak szybko zdołała zaskarbić sobie zaufanie tamtej dziewczynki. Miałem szczerą nadzieję, że Wyrocznia zna jakikolwiek sposób na wydostanie się z tego piekła. Ale, oczywiście, ktoś musiał się wtrącić. Ojciec małej, słysząc o powrocie do domu, wziął ją na ręce i cofnął się o kilka kroków.
- Nie dam wam jej skrzywdzić.- wysyczał przez zaciśnięte zęby- Nie oddam jej jak Margaret. Nigdy.
Idalia wyprostowała się i popatrzyła na faceta z dziwnym spokojem. Podszedłem do niej, a jednocześnie do mężczyzny. Więc otwieranie portali wiązało się z ryzykiem... Dlatego dziewczynka pytała się ciągle o swoją matkę.
- Cóż... Może zapytałby pan swoją córeczkę o zdanie?- zapytałem, zanim moja towarzyszka zdążyła zabrać głos
<Idaliooo? Cóż tam dalej było? :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!