Na mojej twarzy pojawił się chytry uśmzieszek.Kopnełam w lego broń
robiąc jednocześnie przejście. Broń wbiła się w ziemie. Chłopak prubował
ją wyciągnąc ale mu nie pozwalałam. Dobrze się bawiłam blokują jego
ruchy... Po paru minutah znudziło mi się to więc najzwyczajniej w
świecie wskoczyłam na drzewo. Zaczęłam uciekać po drzewach skacząc z
jednego na drugie. Oczywiście mogłam dołączyć do WNZ, w końcu po to
opuściłam klasztor. Ale bie chciałam zrobić tego tak zwyczajnie,
najpierw ktoś musi się zmęczyć... A więc wrućmy do pościgu... Skakałam
po drzewach bez żednej oznaki zmęczenia. Nie miałam zatrzymywać się i
czekać na biegnącego chłopaka. Wolałam skryć się w koronie jednego z
drzew i zaskoczyć go. Siedziałam na gałęzi dosyć krótko. Kiedy chłopak
przebiegał podemną skoczyłam mu na plecy. On jęknął ale nie dał za
wygranom, chciał mnie zaatakować. Lecz zablokowałam jego ruchy.
-Dobra dołącze tylko powiedz gdzie alfa-powiedziałam obojętnie i zeszłam
z chłopaka. On wstał i otrzepał się z ziemi po czym zmienił się z
ziemi, po czym spojrzał na mnie jakby chciałsię upewnić czy mówie
prawde.
-Tak chca dołączyć-rzuciłam.
Kazuto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!