-Creatura quae legit contaminari aqua .. Sciat quod non solum mortem Named sanguine! Liquor qui tetigerit habet usque ad occasum solis. - Byłam pod postacią człowieka. Zbladłam. Reszta listu była spalona.
-Co to znaczy? - zapytała mnie Amor.
Głośno przełknęłam ślinę.
-Istota, która teraz to czyta.. Niech wie, że Woda Śmierci jest skażona, przez krew samego tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać! Ten, kto dotknie Świętej Cieczy, ma czas do zachodu słońca... Dalej nie wiem. Kartka jest spalona.
Oddałam list waderze i osunęłam się po stalagmicie, chowając głowę w dłoniach.
-T-to nie jest dokończone.. - zaczęłam się jąkać. - Może chodzi o coś innego, niż mortem..
-O coś innego niż co?
-Śmierć. - odparłam. Potrząsnęłam głową. Jeśli mają to być ostatnie godziny mojego życia, lepiej nie spędzać ich na użalaniu się nad sobą. - Dobra! - krzyknęłam entuzjastycznie. - Wyłaźmy z tej nory!
<Amor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!