- Taaa... - mruknąłem.
Czułem, że powinienem jeszcze coś powiedzieć. Tylko co? Wreszcie sobie
przypomniałem, że należy być miłym dla innych... To mam problem.
Popatrzyłem na Avę.
- Eh... To... - przerwałem, a ona popatrzyła na mnie. - Możemy iść do mojej jaskini.
- Z chęcią. - odpowiedziała.
Mieliśmy problem, bo przed deszczem najlepiej chowa się pod drzewami,
ale jak tam pójdziemy, będziemy czarnymi, spalonymi wilkami, a idąc w
deszczu byliśmy mokrzy, a to nie było przyjemne.
Kiedy wreszcie znaleźliśmy się w mojej jaskini, położyłem się płasko na
ziemi. Pode mną szybko wrobiła się wielka kałuża wody, która kapała z
mojego futra.
- Trochę mokro. - powiedziałem.
- Zauważyłam. - odpowiedziała Ava.
Była noc, była burza, ile jeszcze rzeczy, dzięki którym chciało mi się spać?
Widziałem, jak Ava kładzie się na ziemi.
Zasnąłem.
Rano, kiedy się obudziłem, ona dalej spała. Wstałem powoli. Wyszedłem z
jaskini i usiadłem. Ptaki na gałęzi drzewa śpiewały. Popatrzyłem na nie
groźnie, a one przestały wydawać jakiekolwiek odgłosy. Po chwili
odleciały. Uwielbiam ciszę.
Ava? Phill taki zły xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!