Najpierw poszliśmy do lodziarni. Było tam chyba ze sto smaków. Mieliśmy trochę kasy, więc nie zawahaliśmy się jej użyć. Każdy podchodził po kolei do budki z lodami i zamawiał sobie ile chciał. Byłem na końcu kolejki. Oczywiście, wszyscy zmieniliśmy się w ludzi. W międzyczasie obliczyłem z nudów, ile jest smaków. Wyszło mi dokładnie 58 smaków. Najdłużej zamówienie składał Minho.
-Ile ty tych lodów...-Zacząłem, patrząc na jego rożek.
-Po pół kulki z każdego, co daje 29 kulek.-Przerwał mi atakując kulkę o smaku kiwi x czekolada.
W końcu nastała pora na mnie. Postanowiłem pobić rekord Minho i wziąłem sobie 30 kulek. Po oklaskach wszystkich kumpli spadło mi 5 kulek. Dwie czekoladowe, jedna malinowa, jedna o smaku mango i jedna cytrynowa. Nie przejąłem się zacząłem pochłaniać lody w zastraszającym tempie. Kiedy zabierałem się za ostatnie 4 kulki, Minho zaczynał chrupać rożek. Zmarszczyłem brwi i jednym chapnięciem pożarłem 2 kulki, a potem dwie kolejne. Wyścig, kto pierwszy zeżre rożek. Minho zjadł już jego połowę, a ja dopiero zaczynałem. W końcu wrzuciłem sobie do ust resztę rożka tak, że nie mogłem jej przełknąć. Ostatecznie wygrałem wyścig i zapytałem:
-Idziemy zobaczyć, co robi Thomas z Teresą?
-Tak!-Powiedzieli wszyscy, razem z Zan. Poszliśmy do restauracji, do której się skierowali. Teresa jadła czerwone, a Thomas zielone Curry. Nie można było usłyszeć, o czym gadają, więc się poddaliśmy i wyszliśmy na ulicę.
-Gdzie idziemy?-Zapytałem Zan chowając ręce do kieszeni.
<Zan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!