16 sie 2015

Od Blanci CD Cuttle

Gdy Cuttle weszła do jaskini lekarki, ja postanowiłam iść się ochłodzić. Na szczęście, niedaleko Tenebris znajdował się mały strumyk. Usiadłam na kamieniu, który do połowy zanurzony był w rześkiej wodzie i zamoczyłam nogi. Wbrew pozorom był głęboki. Spokojnie mogłabym przejść dalej i zanurkować. Słońce bardzo mocno grzało, a drugi brzeg był całkowicie zacieniony. Nie chciałam jednak być całkowicie mokra, więc zmieniłam się w wilczycę i przepłynęłam na drugą stronę. Ponownie przybrałam postać brązowowłosej dziewczyny i oparłam się o pień drzewa. Podwinęłam kolana pod brodę i siedząc tak, obserwowałam las, który znajdował się po drugiej stronie łąki. Westchnęłam cicho i przymknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy, ale zapadłam w krótką drzemkę. Gdy się obudziłam, słońce było ciut niżej. Zdecydowałam ruszyć się z miejsca, żeby Cuttle sobie źle o mnie nie pomyślała. Zauważyłam, jak Tenebris bandażuje zranione miejsca na ciele dziewczyny i z nią rozmawia. Usiadłam na trawie i spokojnie na nią czekałam. Będąc z nią, czułam się.. zobowiązana do ochrony jej. Tak, jakby była kimś, kogo powinnam znać i kimś, kto był, lub jest, mi bardzo bliski.
-Dziwne.. - mruknęłam i zaczęłam bawić się pojedynczym źdźbłem. Do moich uszu dotarł dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę.
-Dobrze, dziękuję. - powiedziała w stronę Tenebris Cuttle. - Dalej tu czekasz? - zapytała zaskoczona, widząc moją skromną osobę.
-Mhm. - odparłam i wstałam, jednocześnie otrzepując ciemne spodenki z trawy.
<Cutt?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!