-Zan, to długa historia.-powiedział Newt.
-Mhm.
-Poza tym nie powinnaś się tym interesować.-syknął Minho.
-Poza tym nie powinnaś się tym interesować.-powiedziałam irytująco i sarkastycznie, powtórzyłam po basiorze.
Ten zacisnął pięść i podsunął mi pod brodę.
-Minho, wiadomo, że NIGDY byś nie uderzył wadery.-zaśmiał się Newt.
-Teraz mogę zrobić wyjątek.-wymamrotał przez zaciśnięte zęby.
-Dalej, bij.-odparłam spokojnie.
Chcąc wykorzystać moment i jakoś pozbyć się sosnowej igły z podyszki łapy, wymyśliłam to:
-Wiesz co, Minho? Widzę, że chorujesz na nieprzyjazną chorobę, Umpalumpę. Objawy są takie, że jeśli ktoś dotknie Cię w nos, ty krzykniesz.- mówiąc to, położyłam łapę z wbitą igłą na nosie basiora, a on krzyknął z bólu.
-Sami widzicie.-po tych słowach, szybko wyciągnęłam igłę z jego nosa i rzuciłam gdzieś hen daleko.
-Dobra chłopaki, miejcie tu te swoje tajemnice, jak nie chcecie mi o nich powiedzieć, ba, w ogóle nic do mnie nie mówicie.. No, oprócz Minho i tych jego bezsensownych wierszyków i Newta. Tak więc sorry, wychodzę. Paa.
<Newt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!