Nie wiedziałam co zrobić. W mojej głowie wrzało od najróżniejszych myśli i decyzji. Nagle spojrzałam na wilka, który przycupnął obok drzewa.
- Wcale nie jestem samotna!- odburknęłam ze złością w jego stronę.
Ten tylko rzucił mi ironiczne spojrzenie i szyderczo się zaśmiał.
- No tak, nie jesteś samotna. Próbujesz okłamać mnie czy siebie?
Całkowicie mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, więc znowu stoczyłam ciężką walkę z własnymi myślami. Z jeden strony fajnie byłoby dołączyć do watahy i przeżywać nowe przygody, ale jeżeli się tu nie odnajdę? Jeżeli nie będę w stanie znaleźć własnego miejsca? Trochę czasu zajęło mi nim pozbyłam się wszystkich wątpliwości.
Tak, teraz byłam tego pewna. Skierowałam się w jego stronę. Nogi mi się uginały i szłam jakoś tak niezdarnie. Wiedziałam, że z każdym krokiem jestem coraz bliżej podjęcia decyzji. Wyglądałam chyba jak spłoszona sarenka, ale wiedziałam, że przynależność do watahy to również zobowiązania, a nie same przyjemności.
Nadal starałam się zachować bezpieczny dystans. W końcu udało mi się wydusić kilka słów.
- Z chęcią... dołączę do watahy.
Wilk popatrzał tylko na odległość, która nas dzieliła.
- Zawsze jesteś taka bojaźliwa i sztywna?- zakpił.
<Jack?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!