Rozejrzałam się dookoła. Pogoda była naprawdę wspaniała. Promienie Słońca delikatnie muskały moje futerko, a delikatny wiatr dawał kojące orzeźwienie. Pomimo to czułam się strasznie przygnębiona. Nienawidzę ciągłego życia w samotności, a dlaczego nadal wędruję samotnie? Chyba sama nie znałam odpowiedzi na te pytanie. Prawdopodobnie robię to z przyzwyczajenia, albo nawyku. Czy chciałabym to zmienić? Nie wiem. Po chwili przemyśleń ruszyłam przed siebie, żeby trochę rozprostować kości. Spojrzałam na ciemne chmury, które pojawiły się na niebie.
- Nawet pogoda zaczyna powoli odzwierciedlać mój dzisiejszy humor...- westchnęłam sama do siebie.
Odkąd wataha, do której należałam rozpadła się, zupełnie nie wiedziałam co z sobą zrobić. Tak, faktycznie trudno znaleźć swoje miejsce jeżeli już raz się je utraciło. W sumie to nawet nie wiedziałam gdzie teraz jestem. Nagle dostrzegłam cień jakiegoś wilka. Ciekawość całkowicie mnie pochłonęła, więc podeszłam trochę bliżej, lecz nadal zachowałam bezpieczną odległość.
- Kim jesteś?- zapytałam wpatrując się w nieznajomego.
- Należę do Watahy Niebieskiej Zorzy, a ty?
Trochę czasu rozmyślałam nad odpowiedzią...
- Ja... ja właściwie nie jestem w żadnej watasze.
<Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!