12 sie 2015

Od Vinaja CD Amber

- A, taka tam sobie. - powiedziała i wróciła do śpiewania. Fajny ma głos. Szliśmy sobie spacerkiem, podążając do jaskini wadery. Która była niewiadomo gdzie, przynajmniej dla mnie. Amber sobie szła, a ja obok niej. I tyle tak właściwie to tyle.
Dookoła łąki, powysychane kwiatki, żółta trawka. Romantycznie hmmm. Szkoda że słońce już prawie zaszło. Nawet nie zauważyłem kiedy. To już 56 piękny widok jaki przegapiłem. Oby to był ostatni raz. Za mało wspaniałych rzeczy jest na świecie, żeby ot tak je przegapiać. Chyba będę koniem przez chwilę.
- Lubisz konie? - zapytałem tą moją koleżankę.
- Lubię, a co?
- Bo mam ochotę być koniem, i tak się zastanawiam czy nie będzie ci to przeszkadzało.
- Nie sądzę, o ile nie będziesz majtał mnie ogonem - powiedziała. No dobrze. Myślę, że raczej nie powinienem nikogo majtać, ale to rzecz niewiadoma.
Chwila oszołomienia i zamiast łap mam kopyta. Ihahaha. Jako koń nie wyglądam jakoś szczególnie uroczo, czy tam ładnie. Jestem maści siwej jabłkowitej. Mam bujną grzywę. Ktoś kiedyś, widząc moją fryzurę, uznał, że musiałem najeść się jakichś tabletek na porost włosów, bo to nie jest normalne.
Powoli przyśpieszam. Nagle zdaję sobie sprawę, że galopuję, a Amber mnie goni i coś krzyczy.

<Amber?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!