Przeniosłam wzrok na basiora, obdarzając go uśmiechem wdzięczności. Nie wiem jakim cudem udało mi się, polepszyć jego stan i śmiało mogę stwierdzić, że jestem dumna.
- Dziękuje - zaśmiałam się, wrzucając wszystko do jednego z czerwonych worków.
- Ja powinienem dziękować - jęknął, starając się rozprostować łapy.
- Teraz nie przeginaj - powiedziałam szybko.
Ten uśmiechnął się delikatnie, by już po chwili ustać koło mnie. Wyciągnęłam wcześniej przygotowany zastrzyk, machając mu nim przed nosem.
- Chwile zaboli i przejdzie, obiecuje, to przeciwbólowe...
Ten posłusznie wystawił łapę, dzięki czemu udało mi się podać mu dawkę leków, dzięki czemu po paru minutach czuł się lepiej.
- To jak idziemy? - zapytałam.
Ten popatrzył na mnie pytająco, a ja ruszyłam powolnym krokiem przed siebie. Basior dogonił mnie w paru krokach, dzięki czemu mogliśmy swobodnie porozmawiać. To, że rozmowa skupiała się w większości na mnie, wcale mnie nie zdziwiło, gdyż od samego początku wyczułam, iż jest z lekka owiany tajemnicą. Wpadłam jednak na pewien pomysł, przerywając mu kolejne pytanie:
- Shad powiedź mi, nie masz ochoty na polowanie?
<Shadow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!