- Daj go tutaj – szepnęłam, wskazując na dołek.
Dziewczyna spojrzała na mnie, wkładając zwierzątko do małego „grobu”. Zasypałyśmy go ziemią, a ja utwardziłam nawierzchnię. Wpadłam jednak na pewien pomysł.
- Jak go nazywamy?
- Nie wiem może… Eustachy?
Zaśmiałam się cicho, wypalając na nagrobku drobny napis jakim był „Tu spoczywa Eustachy”. Odsunęłam się nieznacznie i odwróciłam tyłem. Nagle poczułam gwałtowną siłę, zmuszającą mnie do opadnięcia na ziemię. Nie spodziewałam się, że Moon przygniecie mnie w dwie sekundy, by po chwili tulić jak małego pluszowego misia. Owinęłam ją delikatnie ramionami, przytulając się do damy o białych włoskach. Stęskniłam się za nią, przez te trzynaście lat rozłąki zapomniałam prawie jak wygląda. Była ona jednak dość ważną osobą, podczas mojego pobytu tutaj. Może nie tak ważną jak Hae… Ale… Była moją przyjaciółką w tych ciężkich czasach. Byłam jej za to naprawdę bardzo wdzięczna.
- Tęskniłam za tobą wariatko wiesz? –zaśmiałam się, kładąc jej głowę na ramieniu.
<Moonci tulasek *^*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!