9 maj 2016

Od Shadow'a

Biegłem przed siebie, nie zważając na potworny ból, który sprawiały mi rany na całym ciele. Byłem wykończony, wielo godzinną ucieczką. Odgłosy pościgu ucichły, co oznaczało, że ich zgubiłem. Opadłem wyczerpany ma miękką, zieloną trawę. Nagle ktoś rzucił się na mnie, przygniatając do ziemi. W takim stanie nie mogłem się w żaden sposób obronić.
- Kim jesteś?! - warknęła nieznajoma wadera. - To jest teren Watahy Niebieskiej Zorzy!
Świetnie. Oni mnie nie zabili, to teraz zostanę zabity za wtargnięcie na czyjeś tereny, tak? Zresztą, tak czy siak umrę, więc już mi wszystko jedno. Wadera spojrzała na mnie.
- Idziesz ze mną do naszej Alfy! - rozkazała.
Posłusznie zacząłem iść, a raczej czołgać się za waderą. Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Przywitała nas zielonooka wadera, która była zapewne Alfą.
- Witaj Savey. Kto to? - zapytała, kierując swój wzrok na mnie.
- Nie wiem. Wtargnął na nasze tereny, ale nie sądzę by miał złe zamiary. Nie mógłby nic zrobić, ze względu na jego stan... - odpowiedziała.
Alfa zmierzyła mnie badawczym wzrokiem.
- Jak cię zwą? - zwróciła się do mnie.
- Shadow - odparłem krótko.
- A więc Shadow... Jeśli chcesz, pozwolę ci dołączyć do tej watahy. Co ty na to?
- Naprawdę? Jeżeli tylko mogę... - odpowiedziałem.
Po załatwieniu wszystkich potrzebnych rzeczy, stałem się pełnoprawnym członkiem watahy. Uraza, bo tak nazywała się Alfa, poprosiła ciągle nieznajomą mi waderę, by zaprowadziła mnie do medyka.
<Savey?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!