Uśmiechnęłam się przelotne do samicy. Pozwoliła sobie pomóc, a dzięki temu będę mogła zająć się jej raną.
- Moja jaskinia jest niedaleko, ale nie idziemy tam. Będziemy musiały pójść na Łąkę Życia, abym mogła sporządzić lekarstwo. - poinformowałam samicę o wszystkim. Nie chciałam, żeby o coś mnie podejrzewała.
- Jest tu jakaś wataha? - zapytała parę chwil później, nadal cichym tonem.
- Tak. Wataha Niebieskiej Zorzy dokładniej. Wszyscy traktujemy się jak rodzina, a spory są szybko rozwiązywane. - odparłam, spoglądając na waderę za sobą.
- Nie będę miała problemów?
- Skąd. Nie wydaje mi się, abyś miała złe zamiary, więc postaram się, aby nikt cię tu nie skrzywdził. Od tego momentu, można powiedzieć, jestem za ciebie odpowiedzialna. - wyjaśniłam, spoglądając w niebo upstrzone gwiazdami.
< Anaaa? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!