Szczeniaki ciągle skakały i bawiły się bez przerwy, cieszyło mnie to...
Zoy gonił Mirę, a Mira Zoya...a Shira zbierała jakieś kwiatki
po godzinie szła dumnie z pięknym bukietem kwiatów w pyszczku
-Shira, kochanie...piękny bukiet-powiedziała Mori i uśmiechnęła się do córeczki, nagle Zoy wskoczył na mój grzbiet
-Co zmęczony?-zaśmiałem się do syna
-Nie prawda-skłamał bo coś dziwnie dyszał
-No dobrze, a twoje sapanie to znikąd się wziął
-Mamo, bo tata mi dokucza-burknął Zoy i zaśmiał się
-Kochanie....-rzekła Mori-Nie dokuczaj dzieciom
-Ja nic takiego nie robię-zaśmiałem się i pocałowałem Mori w policzek
<Mori xD ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!