13 maj 2016

Od Anabel - Cd Elandiel

Wpatrywałam się zaciekawiona w kierunku, który mi wskazano, lecz niepotrzebnie. Zapytacie dlaczego? Bo już po chwili byłyśmy na miejscu. Łąka wyglądała pięknie w świetle magicznej kuli. Ogromne połacie trawy, wonnych kwiatów i ziół otoczonych z górami i lasem. Oczami wyobraźni widziałam ten widok za dnia. Leniwe owady i ruchliwe pszczoły unoszące się nad roślinami. Kwiaty we wszystkich kolorach tęczy wyciągające swoje długie szyjki ku ogromnej kuli ognia oświetlającej cały krajobraz. Gdzieś w trawie buszujące króliki i wiewiórki. Spokój i piękno.
- Jak chcesz mnie uleczyć?- zapytałam spoglądając na waderę ciekawskimi ślepkami.
-Mówiła coś o tym, że robi mikstury...- pomyślałam. Czyli zapewne tak. Powoli weszłyśmy w florę. Jako że jestem niska znad źdźbeł trawy wystawały jedynie moje oczy i uszy. Elandiel była człowiekiem, więc zapewne nie sprawiała jej problemu wysoka roślinność. Pewnie tak samo by było, gdyby była teraz wilkiem. Zahaczyłam nochalem o jakiś kwiat i pyłek wpadł mi do nosa. Kichnęłam. A potem jeszcze raz. I od razu byłam wyższa. Nawet wolałam nie wiedzieć czym tym razem jestem. Człowiekiem czy jakąś bestyjką? Czasem na prawdę żałowałam (jakie czasem. Zawsze!), że nad niczym nie panuję.
(Elaaaandiel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!