-Awww-Przytuliłam go.
-Em...Urazo?-Zapytał po chwili ciszy.
-Hm?-Wymruczałam spoglądając na swoje ostre pazury, które wbijałam w źdźbła trawy.
-Ee...Może kupię Ci naszyjnik persalinan?-Wymamrotał.
-W sumie czemu nie..-Cmoknęłam go w policzek.
-To zaraz wracam-Uśmiechnął się i odszedł. Wrócił parę minut później z naszyjnikiem w pysku. Podał mi go, założyłam go na szyję.
****6 godzin później****
W końcu! Potulny, szarawy szczeniak leżał obok mnie popiskując cicho. Płakałam ze szczęścia. Był śliczny! Mały Kazuto Kirigaya.
(Forma napiszę potem)
Miał zamknięte oczka. Oddychał powoli cicho chrapiąc. Był tak słodki, że myślałam, że mi poziom cukru podskoczy.
<Toma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!