-Cholerny kamień. - Podniosłem się i otrzepałem. Kątem oka spostrzegłem, że Rose naśmiewa się z mej osoby. Dumnie uniosłem głowę i przeszedłem obok niej obojętnie. Było widać jak kuleję, gdyż upadłem na małe, ostre kamyczki. Jeden z kamieni wbił mi się w nogę, a podczas wstawania wypadł, pojawiła się tylko czerwona krew. Bez uprzedzenia postanowiłem iść nad wodopój by obmyć łapę. Rose podążyła za mną.
-Chyba trochę z Ciebie pechowiec...
-Oj zgodzę się, tyle wypadków co miałem.... szkoda gadać.
-Na przykład? - Spytała uśmiechnięta.
-Znaki drogowe, hmmm drzewa. - Uniosłem jedno z skrzydeł pod którym była głęboka rana. Przyczyną blizny było zderzenie się z ogromnym drzewem, które przebiło i złamało mięśnie. Na szczęście znalazł ktoś mnie z owej watahy i uleczył.
- Pewnie jakieś tam wypadki "miłosne", nie ważne. A co w twoim życiu wydarzyło się "ciekawego, śmiesznego"? - Dodałem po krótkiej chwili, dalej płucząc obolałe miejsce.
________________________
Rose?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!