Obudziłam się w nocy około 24. Wyszłam na spacer. Było bardzo zimno. Śnieg nie padał. Było widać przepiękne, gwieździste niebo i księżyc w pełni. Szłam tak bardzo długo aż usłyszałam cichutki, wręcz ledwo dosłyszalny płacz. Popędziłam w tamtą stronę. Dostrzegłam malutką waderę, skuloną z zimna i strachu. Wadera była najwyraźniej okropnie zmęczona i głodna. Gdy mnie zobaczyła wyszeptała tylko ,,pomocy...'', po czym straciła przytomność. Wzięłam ją na grzbiet i popędziłam do jaskini. W mojej jaskini mieszka dużo innych wilków, ale ja mieszkam w takim niewielkim ,,pomieszczeniu'' o którym tylko ja wiem. Zaniosłam tam małą, przykryłam ją kocem i podsunęłam gorącą czekoladę. Po godzinie zaczęła się budzić. Gdy mnie ujrzała potwornie się wystraszyła.
- Nie bój się. Nic ci nie zrobię - powiedziałam spokojnym głosem, przez co wadera bała się dużo mniej. - Jak masz na imię?
- Luna... - odparła. - Dziękuję za ratunek.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się.
Teraz Lu to moja siostra. Kocham ją, tak jakby na prawdę była moją siostrą.
26 lis 2015
Od Rose
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!