Objąłem wilczycę, próbując ją pocieszyć. Wyszeptałem jej do ucha.
- Wcale nie jesteś, Cuttle. Widziałem gorsze od Ciebie osoby. Poza tym, ja tam Cię lubię. A Exceptio, skoro zajebisty też musiał tak myśleć. - wadera uśmiechnęła się. - No chodź, idziemy żreć bo jestem głodny. Co ty na to, żebyśmy złapali jakiegoś smoka, albo coś? - zaproponowałem. Wilczyca wzruszyła ramionami i przerzuciła mnie przez ramię.
- Ej, a nie lepiej zacząć się bić, czy coś? - zaśmiała się głośno, łapiąc mnie za ogon. Wolałbym odpocząć.
- Może po prostu połóżmy się, co? Patrz, już wieczór.
< Cuttle? Brak weny >
- Wcale nie jesteś, Cuttle. Widziałem gorsze od Ciebie osoby. Poza tym, ja tam Cię lubię. A Exceptio, skoro zajebisty też musiał tak myśleć. - wadera uśmiechnęła się. - No chodź, idziemy żreć bo jestem głodny. Co ty na to, żebyśmy złapali jakiegoś smoka, albo coś? - zaproponowałem. Wilczyca wzruszyła ramionami i przerzuciła mnie przez ramię.
- Ej, a nie lepiej zacząć się bić, czy coś? - zaśmiała się głośno, łapiąc mnie za ogon. Wolałbym odpocząć.
- Może po prostu połóżmy się, co? Patrz, już wieczór.
< Cuttle? Brak weny >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!