Jak zawsze komplikacje jak zawsze jakaś pułapka jak zawsze pod górkę.
Zamknąłem oczy po czym jakby z mojego ciała wyleciało niemal około setki czarnych kruków które wzniosły się ku górze.
Savey popatrzyła na mnie zaskoczona nic nie rozumiejąc
-Taa teraz czekamy .. na kruka ..
-Ale jak skąd one ?.. jak ty ?
-Nie zadawaj tyle pytań .. -mruknąłem
Minęło dobra godzina przez ten czas Savey chodziła zdenerwowana w koło.
Kruk wylądował przede mną spojrzałem mu w oczy i przez dwie minuty tak patrzyłem po tym czasie kruk niemal wchłonął się w moje ciało.
-Za mną !
Ruszyłem biegiem a w głowie miałem trasę .. kiedy dotarłem do miejsca wskazanego przez jednego z kruków czekał na nas kolejny który doprowadził nas dalej i znowu go wchłonąłem
-W tej jaskini jest on .. -szepnąłem
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!