Byłam już niedaleko gór, te miejsce mnie przerażało. Moja sierść stała się praktycznie szara a żółte znamię straciło kolor. Wiedziałam kto jest przyczyną tej całej maskarady i miałam zamiar załatwić to raz a dobrze. Tylko jak ? Szłam powoli szukając tropu brata ale nie mogłam go wytropić. Po chwili zza krzaków wyskoczył Kiba, miałam ochotę mu przywalić ale powstrzymałam się od tego.
- Przepraszam .. -mruknął
- A ty co ? - zapytałam.
- Ehhh .. dobra masz mnie jak mogę Ci pomóc ?
- Ty tak na poważnie czy chcesz mi dowalić co ?
- Na poważnie - powiedział ledwo co dosłyszalnie.
- Hmm ?
- Na prawdę chce ci pomóc - powiedział stanowczo.
- Ale co Ci odbiło żeby mi pomagać ? Dobra powiesz mi potem ale mam taki mały plan.
- No mów.
- Nie mogę drania wytropić, chodzi o to że muszę go zabić ale ja sama nie dam rady. Dowiedziałam się od mojego takiego jakby szpiega że mam nie więcej niż 5 godzin, jeżeli nie zdążę go zabić sama umrę...
< Kiba ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!