-Ah... - Westchnąłem, a głową pokiwałem przecząco. Gdy wadera znikła mi z oczu wolnym krokiem podążyłem za nią. Będąc między szarymi drzewami rozglądałem się. Usłyszałem szelest i łamanie gałęzi u koron drzew.
-Zaan, nie baw się w chowanego. Schodź natychmiast. - Wykrzyczałem w górę. Szelest był coraz głośniejszy. Ohh, te baby.
-Schodź. - Dodałem, a moc pokusy trafiła na nią na drzewie, która rozkazała jej zejść. - No jak ładnie, widzisz! Umiesz... - Uśmiechnąłem się, a gdy zeszła z drzewa i powoli podchodziła ujrzałem... łuk na plecach i przezroczyste oczy. Cofnąłem się, wiedząc... że owa istota przypominająca kobietę nie ma duszy, więc nie mogła być pod moim wpływem. Nagle postać chwyciła łuk i strzałę.
Gdy miało już dojść do wystrzału, na dziewczynę wskoczyła Zan, a strzała trafiła w drzewo obok mnie.
__________
Zan? :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!