Zerknąłem na nią ze spokojem. Ta nadal wciąż się na mnie darła, w sumie... większość jej słów do mnie nie dochodziło.
-Lalusiu? Hmmm no Panienko, nie wiem czy będę w stanie zapomnieć o czerwonej ze złości waderze. Która unosząc swój głos, chęcią wyżalenia się do mnie zbliża. Cóż, sądzę że w tym kolorku jej do twarzy. A nawet do szaliczka. - Mruknąłem.
-Że.. że co? - Wyrwałem ją z kłótliwego monologu.
-Złość piękności szkodzi. - Szepnąłem cichym tonem, który miał uspokoić waderę. Podziałało, Zan uśmiechnęła się i zarumieniła. Ziewnąłem przypatrując się uszom wadery. Wtem impuls, wydany przez cichy ton przestał działać. Spokojna, ujarzmiona Zanuś wróciła do siebie. Jednak nie wróciła do wykrzykiwania, a ponuro się na mnie gapiła.
_____________
Zan? Uspakajający ton, mrrrrrrr xDDD.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!