Poszliśmy więc, doszliśmy pod wielki dąb przy jeziorze, usiedliśmy
przytuliła się do mnie, zarumieniłem się i łapą przysunąłem ją bardziej do siebie, położyłem pyszczek na jej głowie.
-nie wiem czy jeszcze chce tych szczeniaków
Spojrzałem na nią, chciałbym szczeniaki ale nie nadaję się do roli ojca
położyłem ją na ziemi, opuściła łapki i spojrzała na mnie
-co kombinujesz?-spytała
-przyniosę coś do jedzenia, a ty czekaj tu-puściłem oczko
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!