Oblizałem swoje zęby, po czym splunąłem czerwoną śliną na bok.
-Powinniśmy. - Westchnąłem nie wiedząc jak się zachować. W końcu sytuacja nietypowa, pobicie i przerwany stosunek. Bleehh...
Droga się przedłużała, trwała w ciszy. Od czasu do czasu ja, albo Elizabeth wymamrotaliśmy coś pod nosem. Nie raz prawie znów uderzyłem w znak, czy też drzewo. Przeczuwałem bolesnego kaca, i brak chęci do czegokolwiek. Nie wspomnę o swojej pseudo dziewczynie która uderzając w drzewo zsypała na siebie tonę śniegu. Pomogłem jej. Po drobnym wypadku stwierdziła, że jej zimno i zamieniła się w białą waderę. Był środek nocy, kruszył śnieg z wiatrem. Postanowiłem odprowadzić ją do jaskini.
Weszliśmy do środka, odeszła na swoje posłanie. Poczułem głębokie zmęczenie i osuwając się na krawędź jej łóżka zmieniłem się w wilka.
Mlaszcząc otwierałem powoli oczy. Potrząsnąłem głową, gdyż zaspane oczy nie dawały stu procentowej widoczności. Jaskinię rozświetlały skromne promienie słońca. Rozejrzałem się i krzyknąłem.
-Wooo! - Odskoczyłem od łóżka.
-Cooo! - Obudziłem wilczycę.
-Co co, ja tu co!
-Co ty tu, tu...
-My chyba nie...? Nie, raczej nie. - Łapą dotknąłem swojej głowy. - Wiem, że Cię odprowadziłem... i chyba zasnąłem. - Mruknąłem sepleniąc. Chciałem ziewnąć, jednak natychmiast zamknąłem pysk. Skrzywiłem się przez ból. Nie tylko szczęki, ale też głowy. Czułem się osaczony, wciąż się na mnie gapiła. Nie wiedząc co począć obserwowałem ją.
-Wypada wrócić do siebie... - Dodałem po kilku minutach.
-Huhm... zostań. - Szepnęła, gdy chciałem się odwrócić i ruszyć do swojego domu. Kątem oka zerknąłem na nią pytająco.
_____________
Elizooo? ._.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!