-Bo sprzątać trzeba na bieżąco, a nie na święta! - zaśmiałam się.
-A bo ty u siebie codziennie sprzątasz, prawda? - powiedział z wyrzutem.
-Nie. Sprzątam wtedy, gdy w niej jestem. A poza tym muszę iść, bo od dawna nie byłam na warcie.
-Marne usprawiedliwienie.. - burknął.
-Usprawiedliwienie? Ale od czego?
-Nieważne. - odparł, przewracając oczami. Westchnęłam cicho, uśmiechając się lekko do wilka.
-Pa. - rzekłam i wyszłam z jaskini basiora.
<Jeeeeff? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!