W jednej chwili na górze, a zaraz potem znalazłam się na podłodze. Upadek był nagły i naprawdę nieprzyjemny. Ból przeszył mnie od kości guzicznej, ogarniając kręgosłup, a na końcu głowę. Odgonił on przyjemne ciepło i "magię" sprzed kilkunastu sekund. Pierwszym co zobaczyłam był Kahir, a zaraz potem ujrzałam tamtego obleśnego faceta, który wcześniej chciał mnie poderwać. Rzuciłam tamtemu drugiemu urażone spojrzenie, którego chyba nawet nie zauważył. Zamachnął się i z impetem walnął blondyna w twarz. Głowa chłopaka odskoczyła tak, jakby była na sprężynce. Nie, tego już było za wiele. Najpierw przerywa, nawija coś o odbijaniu mnie, a potem atakuje mi skrzydlatego! Zaczęłam powoli podnosić się, co było utrudnione przez sporą dawkę alkoholu przeze mnie spożytego. Moj "adorator" szykował się do kolejnego ciosu, jednak w połowie drogi przerwał, a raczej ja mu przerwałam swoim nagłym wstaniem. Nie myślałam o tym, co w danej chwili robię. Po prostu trzeba było działać. Kahir zdołał ogarnąć się i wykorzystać moment- walnął tamtego, aż "fagas" cofnął się. Szybko podeszłam do wilka pokusy i objęłam go, uśmiechając się niewinnie.
- Z moim chłopakiem się nie zadziera.- zachichotałam do byłego adoratora
Kahir delikatnie przyciągnął mnie do siebie, wpatrując się w "przeciwnika".
- To on i ty... Przecież się do mnie przystawiałaś!- zaprotestował facet (którego imienia nawet nie znałam)
- Oj błagam, to był tylko niewinny taniec.- prychnęłam- Myślisz, że skończyłoby się w łóżku? Pff...
Już chciał zaprotestować, ale chyba zrozumiał, że i tak nic by z tego nie wyszło i po prostu odszedł, cicho wyklinając pod nosem. Ja zaś przyjrzałam się twarzy Haki'ego i skrzywiłam.
- Powinniśmy wracać...- mruknęłam
Palcem otarłam krew, która powoli ciekła z ust chłopaka. Eh... Gdyby nie moja głupota, to teraz byłby cały i zdrów.
<Kahir? Ekhem... ekhem... To nie to co miałam wstępnie napisać xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!