Ruszyłam za Danielem, wiem że kochał Tene i bardzo trudno pogodzić mu się z jej odejściem. Mi też było smutno bo gdyby nie ona to nie byłoby mnie ani innych osób na tym świecie.
- Co ci ? - palnęłam.
Ten warknął na mnie i szedł dalej. Szłam za nim bo wiedziałam co chce zrobić. Doszliśmy nad klif.
- Daniel do jasnej cholery nie zrobisz tego!
- Nic ci do tego Ejme...
- Tak nic mi do tego? - stanęłam obok niego przy rozpadlinie - jeżeli skoczysz skocze za tobą - powiedziałam uparcie.
- Ta już ci wierze, odejdź stąd !
Już chciał skakać ale złapałam go za kark i odrzuciłam daleko od niebezpieczeństwa.
- Daniel zrozum że w ten sposób niczego nie załatwisz !
- Ejme nie mieszaj się do tego !
- Nie mam zamiaru być świadkiem twojej śmierci!
- To idź stąd...
- Ty tępaku... Musiała mieć poważne powody, nie zostawiłaby ciebie bez słowa..
Przycisnęłam go do drzewa.
- Więc zamiast się zabijać, porozmawiaj ze mną normalnie !
< Daniel ?>
8 lis 2015
Od Ejme - Cd. Daniela
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!