Wyszedłem przygnębiony z jaskini.Było ponuro,właściwie
ostatnio wszystko straciło dla mnie sens.Ten żal,jaki czułem
w sercu,nie dawał mi żyć.Miałem ochotę się powiesić,wszystko mi
było obojętne,moje życie nigdy nie będzie takie same.
Na swojej drodze spotykałem różne wilki należące do watahy,
jednak na żadnego nie zwracałem najmniejszej uwagi,ten ból
był po prostu nie do zniesienia.Jednak jakaś wadera się do mnie
przyczepiła,i ciągle pytaała :
- Co jest?
- Nic! Idź sobie,nie mam ochoty na towarzystwo...
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!