- Mam przeczucie, że się zgubiliśmy. - syknęłam do niego i ponownie rzuciłam się na basiora. Tym razem udało mi się go powalić i przygniotłam go do drzewa.
- N-Nie za wcześnie na takie romanse? - powiedział nerwowo. Uśmiechnęłam się szyderczo i spojrzałam mu głęboko w oczy. Widziałam lekki strach, ale i też zainteresowanie mną. Nasze pyski zbliżały się do siebie, lecz w pewnym momencie walnęłam go z liścia.
- Odbiło Ci?! - krzyknął, pocierając bolące miejsce. Śmiałam się jak głupia, tarzając po śniegu. Red mruczał coś pod nosem i odszedł gdzieś, zostawiając mnie samą. Stanęłam na równe łapy. Zaczęłam rozglądać się. Coś mu nie poszło, bo zostawił ślady. Zrobiłam dzióbek i podreptałam po jego tropach. Nie trwało to długo, ponieważ chwilę później ujrzałam sylwetkę basiora. Z krzywymi myślami posunęłam ku niemu. Pacnęłam go łapą w bark.
- Czemu zostawiasz mnie samą? - bąknęłam, udając smutek. - Ale wiesz, MOŻE W KOŃCU DOJDZIEMY DO LEKARKI!? - wrzasnęłam. Samiec zaczął rechotać. Kilka sekund później do mojego umysłu dotarło, co powiedziałam. Czerwona jak burak, stanęłam jak słup soli.
< Red? C: >
- Odbiło Ci?! - krzyknął, pocierając bolące miejsce. Śmiałam się jak głupia, tarzając po śniegu. Red mruczał coś pod nosem i odszedł gdzieś, zostawiając mnie samą. Stanęłam na równe łapy. Zaczęłam rozglądać się. Coś mu nie poszło, bo zostawił ślady. Zrobiłam dzióbek i podreptałam po jego tropach. Nie trwało to długo, ponieważ chwilę później ujrzałam sylwetkę basiora. Z krzywymi myślami posunęłam ku niemu. Pacnęłam go łapą w bark.
- Czemu zostawiasz mnie samą? - bąknęłam, udając smutek. - Ale wiesz, MOŻE W KOŃCU DOJDZIEMY DO LEKARKI!? - wrzasnęłam. Samiec zaczął rechotać. Kilka sekund później do mojego umysłu dotarło, co powiedziałam. Czerwona jak burak, stanęłam jak słup soli.
< Red? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!