-Tak właściwie, to działałem pod wpływem impulsu. Byłem zdenerwowany i zasmucony tym, że nikt o mnie nie pamiętał i wszyscy mieli mnie, za przeproszeniem, gdzieś. Ale wróciłem, bo tylko tu czułem się tak, jakby otaczała mnie rozdzina. - powiedziałem. - Więc w innym sensie, jestem tu dłużej niż ty.
-Rozumiem. Co miałeś na myśli, mówiąc, że tutejsze tereny są zdradliwe? - zadała kolejne pytanie.
-Są tu różne dziury i wejścia do niezamieszkanych jaskiń. Wystarczy, abyś choć na chwilę przestała uważać, a mogłoby to się nieprzyjemnie skończyć. - wyjaśniłem, ponownie uśmiechając się do Rose.
< Rose? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!