To pytanie... Jakoś mnie nie ruszyło, może dlatego, że byłam już od jakiegoś czasu świadoma swoich uczuć... No i należałam do tych osób, które po prostu się nie krępowały. Bo co? Przecież miłość to raczej nic wstydliwego. Przynajmniej dla mnie. Rzuciłam mu jednak pełne nienawiści spojrzenie, żeby sobie nie myślał, że jestem jakaś mega otwarta. Na twarz przywołałam najbardziej zawadiacki uśmiech, na jaki tylko było mnie stać.
- Jeff the Killer.- odparłam spokojnie
Napiłam się ociupinkę wody i od razu skrzywiłam. Ble... Ciepła.
- A ty? Masz kogoś na oku? Dawaj imię.- wymruczałam, marnując swoje pytanie- Ale tak szczerze.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!