Poczułam na sobie ciężar. Jakiś wilk nie patrzy gdzie skacze i ląduje na
innych. Tylko dlaczego na mnie?! Mógł spaść na szczeniaka obok. Tak
wiem... To egoistyczne i samolubne, ale mam gorszy dzień...
- Ja bardzo przepraszam, nie chciałem, proszę wybacz...- jęknął basior podnosząc się.
Zrobiłam zamyśloną minkę, tak jakbym zastanawiała się nad odpowiedzią.
Po chwili przewróciłam teatralnie gałkami ocznymi i wzdychając
powiedziałam:
- Właściwie, to mogę Ci wybaczyć.
Basior lekko się uśmiechnął. Spojrzałam w stronę ćwiczących wader.
Miałam zamiar popatrzeć sobie troszkę, jak się męczą. Nie lubię ćwiczeń,
a szczególnie nie w tak licznym gronie. Usiadłam pod dębem. Po chwili
nieznajomy wilk usadowił się obok.
- Jeszcze raz przepraszam... Jestem Nathan.- oznajmił wyciągając łapę w mą stronę.
- Dakota.- westchnęłam krótko, kompletnie ignorując łapę Nathana.
Wilk spojrzał na ćwiczące wadery.
- Nie ćwiczysz z nimi?- zapytał po chwili.
- Nie lubię towarzystwa.- oznajmiłam, a następnie popatrzyłam na niego wymownie.
Nathan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!