- Nie ma sprawy, "dobrze wychowany", Neonowy Świetliku - odparłam.
- Oooo! Nie rzuciłaś się na mnie, gdy nazwałem cię Bańką! Coś nowego! - powiedział Roy, ironicznie klaskając w łapy.
- Tak, ażebyś wiedział. Możesz być sobie wredny, ale ja będę ponad to i będę miła - odpowiedziałam.
- Ta jasne... - mruknął. - I tak, masz rację Bańko, będę wredny - wyszczerzył się.
Ułożyłam się wygodnie w kącie jaskini i zasnęłam. Znów koszmary... od pewnego czasu każda noc wygląda tak samo. Śnią mi się koszmary, budzę się zalana łzami. Tak było i tej nocy. Obudziłam się koło godziny 2:00. Tak, znów płakałam. Zobaczyłam, jak basior porusza się delikatnie. Czyżby się budził? Nie! Nie może zobaczyć mnie w takim stanie! Zaczęłam szybko wycierać łzy, by niczego się nie domyślił. Roy powoli wstał i odwrócił się w moją stronę.
- O... obudziłeś się? - spytałam udając zdziwienie.
- Tak. Słyszałem jakby ktoś szlochał. To ty? - zapytał.
- N... nie... - odparłam unikając jego wzroku.
Nadal miałam szkliste oczy, a nie chciałam, by on to zauważył.
< Neonowy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!