Cóż, chciała to ma. Ciekawe ile wytrzyma w moim towarzystwie- pomyślałem- Stawiam, że nie dłużej niż dzień. W końcu byłem irytujący, niewrażliwy i (jak to określiła pewna urocza dama) słodki był ze mnie sukinsyn.
- A tak właściwie to... gdzie idziemy?- zapytała nadal jakoby przestraszona
- Do miasta. Potrafisz zamieniać się w człowieka, co nie? Bo inaczej będziesz tam jako mój pies, żeby nie nabrali podejrzeń.
- Nie potrafię...
- Eh... Baby!- wzniosłem oczy (a raczej krwistoczerwone gałki) ku niebu- Iki, do mnie!
Z krzaków wyskoczyła kotka drobnej postury, aczkolwiek urokliwa. Popatrzyła na mnie pytająco, ja zaś wskazałem na towarzyszącą mi waderę.
- Ta panienka potrzebuje być człowiekiem na pół doby, dasz radę coś z tym zrobić?
- Zaklęcie iluzji, raz!- miauknęła
Erika w mgnieniu oka stała się uroczą panną o jasnozielonych włosach oraz bladej cerze. Co prawda była ode mnie sporo niższa (jak zresztą każdy), jednak nie przeszkadzało mi to. Ba! Dzięki temu nie będziemy rzucać się w oczy.
- Macie dwanaście godzin, potem czar pryśnie, a dama stanie się znów wilkiem.
- Tak jest!- odparłem
Czyli trzeba pilnować czasu... Przybrałem ludzką formę. Oczywiście miałem twarz skrytą pod zabudowaną maską gazową. Można było jedynie zobaczyć moje krwistoczerwone oczy.
- To idziemy.- mruknąłem do zielonowłosej
<Erika? Postarałam się z długością ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!