Cóż, tak naprawdę był to tylko nic nieznaczący buziak. Zwykły sposób na uciszenie wrzasków jasnowłosej. No ale muszę przyznać, że usta miała delikatne w dotyku, zaś w smaku słodkie. Choć to ostatnie mogło być spowodowane krwią wampira.
- Śpij, a ja pójdę po coś do jedzenia.- wymruczałem w stronę leżącej
Zdjąłem z półki kolejną maskę gazową. Była ona idealną kopią tej, która została zniszczona. Dlaczego je nosiłem? Może kiedyś opowiem o powodzie tego nietypowego zachowania, ale na to przyjdzie czas.
- Gdzie idziesz?- zapytała zmęczonym głosem
- Do miasta. Jakieś specjalne życzenia co do dania?
- Nie... Ale w sumie... Może pizze kup, dobrze?
Pokiwałem głową na "Tak jest!" i udałem się do wyjścia.
~~*~~
Poprawiłem chwyt na foliowej torbie. Mimo, że naprawdę dysponowałem dużą siłą, jak i przystosowany byłem do pokonywania długich dystansów z obciążeniem- ręce powoli zaczynały mnie boleć. Co prawda na razie dłonie powoli pulsowały, przez co musiałem zrobić przystanek, by krew znów do nich napłynęła. Przekroczyłem próg swojego pokoju.
- Już jest...- przerwałem i uśmiechnąłem się pod nosem
Odłożyłem torbę tuż obok wyjścia. Ściągnąłem maskę, która szybko znalazła się na półce. Uśmiech nadal gościł na mojej twarzy, nawet nie wiem dlaczego. Ot tak, po prostu. W trzech krokach pokonałem odległość dzielącą mnie od łóżka. Ava podczas mojej nieobecności zdołała zasnąć. Był to doprawdy uroczy widok. Wziąłem koc z szafki nocnej i przykryłem nim śpiąca. Następnie zabrałem się za czyszczenie krzesła oraz podłogi z krwi Av.
<Ava? Huh... Jaki opiekuńczy xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!