Podniosłem się z krzesła i przeciągnąłem. Towarzyszył temu nieprzyjemny dźwięk "nastawiających się" kości. Najwidoczniej powinienem wziąć chociaż koc, by było trochę bardziej miękko. Bądź co bądź byłem chyba najstarszy z watahy, a i nieśmiertelność jedynie spowalniała proces starzenia się. Przeszedłem kilka kroków i usiadłem obok Avy.
- Trzeba zmienić opatrunek... Bandaż przylepił się do rany.- skrzywiłem się
- Będzie trzeba go odrywać?- pisnęła Ava
- Tak...
Wstałem i zacząłem szukać bandaży, wody utlenionej i innych niezbędnych drobiazgów. Przygotowany wróciłem do wadery i powoli zacząłem rozcinać białą część opatrunku. Kiedy już to wykonałem- złapałem za górny koniec i pociągnąłem szybko, z całej siły. Przylepiony materiał ustąpił, pozostał w mojej dłoni, zaś wadera wrzasnęła z bólu.
- Boli!
- Ava, spokojnie.
- Ale boli!
- Ava, spokojnie. Zaraz przestanie boleć.- wyszeptałem
Eh... Przybliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Tym razem nie chciałem zamknąć jej ust, ba! Nawet o tym nie myślałem. Zaskoczyła mnie brakiem protestów. Powoli oddaliłem twarz od jej twarzy i uśmiechnąłem się.
<Ava?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!