A, czyli impreza dobiegała końca. No chyba, że ktoś spasował, miał dość popijawy i tańczenia. Nakazałem, ruchem ręki, Avie by została w moim pokoju. Bo jeszcze ktoś sobie by pomyślał, że sobie z nią "igrałem". No a tego bym nie chciał. Po prostu dość miałem nazywania mnie amantem, czy też podrywaczem. Zasłoniłem twarz nieodłącznym elementem mojego ubioru. Wyszedłem z pomieszczenia na skalny korytarz i o mały włos nie zderzyłem się z samicą Gamma. Lekkie rumieńce świadczyły o sporej ilości wypitego przez nią alkoholu.
- A ktoś ty?- zapytała
- Zero BlackFire, Gammo. Łatwo jest mnie rozpoznać.
- Możliwe, możliwe. Jesteś tu ty i Ava, tak? Uraza mnie po was przysłała. Bo wszyscy świętują nadejście nowej fazy księżyca, a wy się opierdzielacie i bogowie nawet nie wiedzą co robicie. No idź po nią, a nie stoisz jak jakiś debil, już!
Machnąłem ręką na znak, że przyjąłem jej słowa, a także na pożegnanie. Wróciłem do pokoju. Ava oczywiście zajęła mi łóżko i przeglądała jakąś ks... No ją chyba coś zapiekło! Żeby mój stary dziennik przeglądać?!
- Zero?- zamruczała jasnowłosa
- Ta?
- Miałeś rodzinę, co?
- Miałem.- odpowiedziałem- Ruszaj się, mamy iść na tamtą imprezę. Uraza tak powiedziała.
<Avaa? Wena nadal się opierdziela>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!