Usiadłam na kanapie i owinęłam się szczelnie puchatym kocykiem, który wisiał złożony na oparciu. Wyglądałam teraz jak coś w stylu białego, puszystego naleśnika z twarzą. Chłopak zaśmiał się cicho, a jednak słyszalnie i poszedł otworzyć drzwi. Ja w tym czasie zaczęłam szukać jakiegoś filmu komediowego, który mógłby poprawić mi humor i nieco mnie rozluźnić. Sięgnęłam po Coca Colę i upiłam łyk. Wybór padł na film "Millerowie", o facecie, który wynajął sobie rodzinę i próbował przemycić narkotyki autem kempingowym.
- Tak?
- Chcę, żebyś kogoś poznała...
Niepewnie odwróciłam się w stronę mężczyzny, jednak nie opuściłam swojego "bezpiecznego" schronienia z kocyka. Obok Dana stał jakiś inny osobnik. Ciemne włosy, dość przystojny, średniego wzrostu. Sprawiał on wrażenie normalnego faceta, który dopiero co wkroczył w świat dorosłości i wszelakich problemów.
- Kto to?- zapytałam niepewnie i lekko przekrzywiłam głowę
- Ten, którego aż tak się bałaś.- zaśmiał się Daniel- Hiberno.
Momentalnie poczułam, jak robiłam się blada na twarzy. Strach objął mnie i najwidoczniej nie chciał puścić. No, do czasu. Hiberno podszedł do mnie i wyciągnął rękę w geście pojednania.
- Nie masz się czego bać.- powiedział z promiennym uśmiechem- Przecież cię nie tknę.
Podałam rękę nowo poznanemu i popatrzyłam na Dana.
- Dan... A Hiberno wpadł tu na chwilę, czy będzie nocował?
<Daniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!